bajka

Gdyby rzecz działa się w jakiejś bajce,
domek jej byłby z piernika.

W marcepanowym progu
witałby mnie przyjaźnie czarny pies chowaniec
lizaniem szorstkiego języka po twarzy.

Wszystkie nasze problemy zmieniłoby się w żaby,
a kiedy wróciłby jej chłopak (który
w tej bajce byłby rycerzem, albo może drwalem), 
chodziłoby się we troje płatać figle skrzatom.

Tyle gdybania. W naszym świecie prozy
mieszka na czwartym piętrze pudełka z betonu,
gdzie umowa najmu nie dopuszcza zwierząt.

Nawet najszczersze czary nie działają
(co wiem, bo po Akademii nie skaczą ropuchy)
i chłopak jej, nie znalazłszy pracy jako rycerz,
zajmuje się zamiast tego rozwożeniem pizzy.

A jednak trudno mi nie wierzyć w magię,
kiedy czas w mieszkaniu mojej przyjaciółki wiedźmy
przybiera smak i konsystencję miodu...


Michał Zapała

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *